Albert Odzimkowski to jeden z najbardziej uznanych sportowców w regionie radomskim. Z pewnością to również jeden z najbardziej znanych mieszkańców Trablic w gminie Kowala. Niedawno w Radomiu ciężko znokautował Jorge Luisa Bueno podczas gali MMA – KSW 88.
Albert Odzimkowski mieszka wraz z rodziną w Trablicach. Ma poczucie humoru, uchodzi za dobrego i pomocnego sąsiada. Wielokrotnie podkreśla, że jego korzenie sięgają gminy Kowala i przykuwa do tego dużą wagę. Radom kocha za to, że otworzył mu drzwi do kariery sportowej, zaś Trablice dają mu ciepło domowe.
11 listopada w Radomiu odbyła się prestiżowa gala MMA. Mieszkający w Trablicach Odzimkowski ciężko znokautował Jorge Luisa Bueno podczas gali MMA, KSW 88. Ma 35 lat i po ostatniej wygranej mógłby powoli myśleć o zakończeniu kariery. Zapowiada jednak, że wokół jego osoby będzie jeszcze głośno. Odzimkowski mierzy 182 cm i waży 77 kg. Bije się w wadze średniej. Ma za sobą siedem pojedynków w okrągłej klatce KSW. Przedostatni raz w KSW walczył w listopadzie zeszłego roku, ale musiał uznać wyższość Henry’ego Fadipe. Przed tym starciem Albert zmierzył się z Tommym Quinnem i wygrał przez TKO już w pierwszej rundzie boju. Przed starciem na gali w Radomiu Albert spróbował swoich sił w organizacji Cave MMA i wygrał przez nokaut w pierwszej rundzie.
– Niektórzy ludzie już mnie skreślali, rzucali bardzo szybkie osądy. Wydaje mi się, że w dzisiejszym społeczeństwie mamy już taką manierę, że oceniamy całe artykuły po nagłówkach, a nikt nie chce sobie zadać trudu, żeby wejść, kliknąć w link na Facebooku, żeby przeczytać ten artykuł. (…) Czasami nie warto za szybko oceniać. Najważniejsze jest to, że udało się to zrobić tak, jak sobie to zaplanowałem. Udało się wrócić na zwycięskie tory. Jest druga walka wygrana z rzędu i bardzo się z tego cieszę. Jak najbardziej skłaniałbym się ku temu pojedynkowi, żeby zawalczyć z Dominikiem Humburgerem – mówi sportowiec.
Albert Odzimkowski jest wychowankiem Radomskiego Klubu Taekwondo, zaczynał pod okiem rosyjskiego trener, Germana Anfinogenowa, który na początku XXI wieku otworzył w Radomiu jedną z najlepszych sekcji taekwondo w Polsce. Corocznie przywoził worek medali z ogólnopolskich zawodów różnej rangi i kategorii. Z czasem koreańska sztuka walki nie wystarczyła i pod wodzą Anfinogenova zapoczątkował szkolenie pod kątem MMA.
Profesjonalną karierę rozpoczął w 2010 roku i w kolejnych siedmiu walkach był niepokonany. Porażki doznał z Francuzem Mickaelem Leboutem w 2014 roku i w debiucie na FEN 6 z Verzbickasem. Miał też trudne momenty w swojej karierze. Kontuzje, operacje kręgosłupa, prawie dwuletni rozbrat ze sportem. Większość specjalistów mówiła, że popularny „Złoty” nie wróci już do oktagonu. On sam nigdy nie stracił wiary. Wrócił dzięki pomocy specjalistów, którzy poskładali go i fizycznie i mentalnie. Przerwę na leczenie spożytkował… na założenie rodziny. Ożenił się, a dziś ma dwóch wspaniałych synów.