Paulina Maziarz
Miss Polski 2016, Miss Supranational 2017, Miss International Poland 2017. Ma 26 lat. Pochodzi ze Zwolenia. Rok temu wyszła za mąż za Radosława Woźniaka, swoją pierwszą miłość z czasów szkolnych. Absolwentka Liceum Ogólnokształcącego imienia Jana Kochanowskiego w Zwoleniu. Absolwentka administracji oraz pedagogiki. Ma 176 centymetrów wzrostu i wymiary: 87-61-91 (biust/talia/biodra).
Paulina Maziarz ze Zwolenia, Miss Polski 2016 pracuje w urzędzie oraz… modelingu
Co robi dziś dziewczyna z małej miejscowości, która zdobyła koronę Miss Polski?
Jestem szczęśliwa i cieszę się życiem we dwoje z moim mężem Radkiem, ostatnio mieliśmy właśnie pierwszą rocznicę ślubu. Pracuję w referacie finansowym w jednym z urzędów samorządowych w Zwoleniu, ale nie rezygnuję też z modelingu.
Wygrana w konkursie piękności to również propozycje z show biznesu. Czy tak było w twoim przypadku?
Trochę tak, ponieważ miałam propozycję z jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych, która potrzebowała reporterki, realizującej sondy i wywiady uliczne na potrzeby programu satyryczno – publicystycznego. W związku z tym początkowo myślałam, że to żart, ale okazało się, że producenci i ludzie z ekipy na serio widzieli mnie w tej roli. Miałam próbne zdjęcia, przeszłam pozytywnie próby kamerowe i spodobałam się nie tylko z wyglądu (śmiech). Zrobiłam nawet jeden wywiad, co bardzo mi się spodobało, ale po całym dniu pracy na pełnych obrotach, gdy już wracałam do domu, czułam się bardzo zmęczona, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Stwierdziłam, że dojazdy na nagrania kilka razy w miesiącu to za dużo przy stałej pracy w administracji i zleceniach w modelingu. Zresztą nigdy nie ciągnęło mnie do Warszawy (śmiech).
Pojawiasz się jednak na wybiegach i bierzesz udział w sesjach zdjęciowych, o czym mogą przekonać się osoby, śledzące twoje profile w mediach społecznościowych.
Muszę tylko uważać, żeby nie schudnąć, bo to mi dość łatwo przychodzi, choć oczywiście przytyć też potrafię (śmiech). Chociaż od wyborów Miss Polski mija już sześć lat, to nadal współpracuję z Agencją NEW STAGE i biorę udział w sesjach zdjęciowych, czasem produktowych, czasem artystycznych, ale również pokazach mody. Ostatnio prezentowałam w Warszawie bieliznę marki DeVu, autorstwa radomianki Diany Walkiewicz i był to dla mnie bardzo miły powrót na wybieg, zwłaszcza, że są to zjawiskowe projekty, które robią ogromne wrażenie. Czasem zgłaszają się do mnie różne marki z propozycjami sesji zdjęciowych, głównie kostiumów kąpielowych, bielizny, odzieży, niektóre sesje zleca mi agencja, nie narzekam więc na brak propozycji i jeśli tylko odpowiadają mi warunki współpracy, to staram się stanąć przed obiektywem aparatu. Zdjęcia z sesji publikuję na moich profilach, głównie na Instagramie, ale nie czuję się instagramerką, szafiarką czy inną internetową celebrytką.
Czy ślub i założenie rodziny zmieniło coś w twoim życiu?
Nie ma różnicy (śmiech). Jesteśmy z Radkiem razem od czasów szkolnych, czyli już od 9 lat, to naprawdę szmat czasu, śmiejemy się nawet, że na ślubny kobierzec prowadził mnie bardzo małymi kroczkami. Ostatnio, 12 czerwca mieliśmy naszą pierwszą rocznicę ślubu, którą przeżywaliśmy całkiem kameralnie wraz z rodzicami.
Ślub był też kameralny?
Jak wiele par, mieliśmy pandemiczne zaślubiny, a możliwość organizacji wesela była dość ograniczona. Stwierdziliśmy jednak, że zależy nam na tym, aby zawrzeć sakrament małżeństwa, bo to jest najważniejsze, a wesele mogłoby odbyć się kiedy indziej. Na szczęście dwa dni przed ślubem zmieniły się limity, więc wszystko odbyło się zgodnie z planem.
Co mogłabyś powiedzieć dziewczynom z naszego regionu, które też chciałby zostać miss?
Udział w konkursie piękności wydaje się prostym zadaniem, bo niby decyduje uroda, ale w rzeczywistości jest to bardzo ciężka praca, a jednocześnie niesamowite narzędzie do własnego rozwoju, zwłaszcza dla osób nieśmiałych czy trudno nawiązujących kontakty. Otwierają się możliwości podróży, zwiedzania wielu pięknych miejsc, uczestniczenia w różnych wydarzeniach, występowania w telewizji. Dla mnie była to najwspanialsza przygoda życia, która wcale nie zakończyła się zdobyciem korony Miss, bo reprezentowałam Polskę w międzynarodowym konkursie piękności w Japonii. W sumie ta przygoda nadal trwa.
Marcin GENCA