Martyna Kotwiła, lekkoatletka z Radomia jest naszą nadzieją olimpijską. Opowiada o swoim życiu i pasjach

Martyna Kotwiła wywalczyła niedawno wicemistrzostwo Europy seniorek. To ogromny sukces, w regionie radomskim długo wyczekiwany. 23-letnia radomianka jest naszą nadzieją olimpijską. Ona sama stawia sobie wysokie cele.

 

Skąd u ciebie wzięło się zainteresowania do biegania? Nie było innej dyscypliny sportowej?

W podstawówce byłam energicznym, ruchliwym dzieckiem, rywalizowałam głównie z chłopakami. Bawiliśmy się w podchody, czy różne inne zabawy. Zawsze byłam wybierana jako pierwsza do składu. W szkole podstawowej nauczyciel zabierał mnie na biegi przełajowe i tam wypatrzyła mnie pani trener Bożena Jadczak. Zaprosiła na zajęcia i tak się zaczęło. Bardzo szybko złapałam bakcyla, ciągle wysoko sobie zawieszałam poprzeczkę. Chciałam być najlepsza w Polsce, najlepsza w Europie, a potem na świecie. Lubię rywalizację, trening, nie boję się zmęczyć.

Jesteś sprinterką, ale czy nie było chęci sprawdzenia się na dłuższych dystansach?

Być może kiedyś zmienią się predyspozycje, to wtedy spróbuję swoich sił na dłuższe dystanse. Na razie specjalizuję się w sprintach, zwłaszcza na 200 metrów.

Rok 2022 był chyba najlepszym czasem w twojej karierze?

Myślę, że rok 2018 również był dla mnie wyjątkowy, bo zdobyłam wtedy indywidualny medal mistrzostw świata. Pobiłam też rekord słynnej sprinterki pani Ireny Szewińskiej, który otworzył mi drzwi do dalszej kariery. Natomiast ostatnie 12 miesięcy zaowocowały sukcesami w kategorii seniorskiej. To również otworzyło mi furtkę, aby jeszcze bardziej szlifować wyniki i ranking.

Całkiem niedawno zmieniłaś trenera. Co możesz nam opowiedzieć o tej zmianie?

Od marca moim trenerem jest Krzysztof Kotuła z Katowic. Rozstałam się z dotychczasową trenerką, Bożeną Jadczak, której jestem bardzo wdzięczna. Myślę, że udało nam się osiągnąć bardzo wiele, zrealizowałyśmy wszystkie zamierzone cele i doszłam do wniosku, że potrzebne mi są nowe bodźce. Ja myślę, że mój organizm dobrze zareagował na tą zmianę. Dostałam dodatkowego „kopa”, gdzie ponownie odpaliłam przy nowym trenerze. Był już rzeczywiście taki czas, kiedy znajomi pytali co się dzieje, gdzie są sukcesy, gdzie jest ta dawna Martyna, która biła rekordy.

Czy z takiego biegania można się utrzymać? Wiadomo, że piłkarzom dobrze się powodzi, ale jak to jest z lekkoatletami?

To się powoli zmienia i wszystko idzie ku lepszemu. Wiadomo, że do takiego Roberta Lewandowskiego jest nam daleko, ale w naszej dyscyplinie ta sytuacja się zmienia. Coraz lepiej wynagradza się sportowców za sukcesy. Jeśli są medale, są też stypendia. Łatwiej jest również o pozyskanie sponsora. W moim przypadku jest nim znana firma 4F. Mogę liczyć na wsparcie sponsora i nawet w okresie pandemii, kiedy wszystkim było bardzo ciężko, nie odwrócili się i pomagali.

Wiadomo, że w sferze Twoich marzeń są igrzyska olimpijskie. Powiedz co w planach na najbliższe miesiące?

Przed nami sezon halowy, w który wchodzę bardzo optymistycznie. Cały czas budujemy formę, ale już teraz widzę, że dawno w listopadzie nie biegałam tak szybko. Zobaczymy jak to wyjdzie w sezonie. Rozpędzamy się teraz na 200 metrów i zobaczymy co przyniesie przyszłość.

Trening zajmuje ci kilka godzin dziennie. Masz czas dla siebie?

Rzeczywiście dni mijają bardzo szybko i czasu zostaje niewiele. Na co dzień studiuję wychowanie fizyczne na Uniwersytecie Technologiczno – Humanistycznym w Radomiu. Wolny czas to regeneracja, odnowa biologiczna. W ciągu roku spędzam około 200 dni poza domem na zgrupowaniach.

Czy rzeczywiście nie masz czasu dla bliskich, znajomych, wypad do kina, czy ulubiony serial?

Skłamałabym mówiąc, że zupełnie nie mam już czasu na nic i dla nikogo. Udaje mi się trochę wygospodarować godzin w niedzielę, czy w weekend, gdy nie jestem na zgrupowaniu. Fajnie, że moja rodzina i znajomi są cierpliwi i wyrozumiali. Wówczas udaje mi się nadrobić zaległości. Jeśli chodzi o seriale, czy telewizję, to dobry moment na to podczas regeneracji i odnowy biologicznej, szczególnie wtedy jest dobry czas.

Masz jakiś ulubiony gatunek filmowy?

Aż tak to nie, choć staram się nie tracić czasu na jakieś tasiemcowe seriale. Wychodzi teraz tyle różnych produkcji, że ciężko coś wybrać i pogodzić. Lubię, dobre, ambitne i wciągające filmy.

Wiem, że jedną z twoich pasji są góry…

To prawda. Uwielbiam spacery po górach. We wrześniu miałam urlop i te kilka dni wolnego, ładowałam akumulatory spacerując po górach, a wieczorem z dobrą książką.

Masz jakieś swoje słabości?

Chyba jak każda kobieta, uwielbiam zakupy. Zwłaszcza te internetowe, które często są dla mnie zgubne. Siedzę wieczorem z telefonem w ręku, przeglądam różne sklepy, coś kliknę, coś włożę do koszyka… a potem się zastanawiam jak czy rzeczywiście to był dobry zakup.

Na bieżni jesteś sprinterką, a czy w życiu też jesteś tak szybka we wszystkim?

Oj, w żadnym wypadku (śmiech). Sprinterzy z reguły są bardzo powolni i leniwi, więc ja również. Oczywiście dni pędzą jak szalone, jest trening, jest fizjoterapeuta, wykłady na uczelni i wszędzie trzeba pędzić, ale generalnie na zgrupowaniach jest dużo odpoczynku, lenistwa i staram się jak najdłużej regenerować.

Dziś wielu młodych ludzi rozpoczyna swoją przygodę ze sportem. Co jako mistrzyni mogłabyś poradzić początkującym adeptom lekkoatletyki?

Przede wszystkim trzeba się cieszyć, że dziś w Radomiu są świetne warunki do uprawiania sportu. Jest stadion, jest bieżnia, a kiedyś biegało się po żwirze, po polach. Mamy specjalistyczny sprzęt i zawsze to lepiej biegać przez płotki niż jakieś zastępcze pachołki. Młodym ludziom, którzy dopiero zaczynają, radzę, aby nie zamykali się na jedną dyscyplinę lekkoatletyczną. Dziś warto próbować biegać na różne dystanse, skakać w dal, czy próbować rozwijać się wszechstronnie. Ja też miałam taki epizod, że skakałam w dal. I szło mi nawet nieźle, choć miałam problemy z kolanami. Najlepsza rada dla młodych ludzi jest taka, żeby próbowali wszystkiego i nie załamywali się brakiem sukcesów. Znam wielu lekkoatletów, którzy długo nie mieli żadnych sukcesów, ale ciężko pracowali. W końcu przyszedł taki moment, że te efekty były. Zresztą sport polecam każdemu. Najważniejsze to wyjść, poruszać się dla siebie, dla nastroju, dla zdrowia.

Sylwester Szymczak

 

Ma 23 lata. Zawodniczka RLTL Optimy Radom. Wicemistrzyni Europy w sztafecie 4x100metrów. Specjalizuje się w sprincie na 100 i 200 metrów. Wielokrotna medalistka mistrzostw Polski w różnych kategoriach. Studentka wychowania fizycznego na Uniwersytecie Technologiczno Humanistycznym w Radomiu. Prywatnie uwielbia aktywny wypoczynek górach, lubi seriale i ambitne kino.

Martyna Kotwiła

Martyna Kotwiła
Martyna Kotwiła
Martyna Kotwiła
Martyna Kotwiła
Skip to content