Karol Adamski to podróżnik z Radomia. Himalaista, pasjonat gór, kibic Radomiaka. We wrześniu podjął się wyprawy na Manaslu, jeden z ośmiotysięczników. Niestety doszło do tragedii na zboczu góry i wraz z ekipą musiał przerwać wyprawę.
Od 10 lat uczestniczy jako lider wypraw w górach wysokich. Zdobywał szczyty Korony Ziemi, Elbrus, Kazbek, Mount Blanc, Kilimandżaro, Aconcagua, Chimborazo, Antisana. Był również odpowiedzialny za akcję ratowaniczą w Andach w 2017 roku, gdzie dzięki niemu uratowano wszystkich uczestników. Nie ukrywa, że teraz jego celem jest zdobycie 14 ośmiotysięczników w Himalajach. Dzięki sponsorom, przeróżnym zbiórkom, we wrześniu udało mu się wyjechać, aby zdobyć Manaslu.
— O Manaslu jako pierwszym 8-tysiecznik myślałem już od 2017 roku, niestety wyprawę ze względów rodzinnych musiałem odwołać. Do pomysłu powróciłem w tym roku – roku moich 40 urodzin – mówił tuż przed wyjazdem.
Na początku września rozpoczął realizację swoich marzeń. Wraz z całą ekipą dotarł pod Manaslu, która jest ósmą górą świata o wysokości 8153 m n.p.m. Nie brakowało kłopotów związanych z bagażem, czy formalnościami, ale ostatecznie wszystko się udało. Każdego dnia w mediach społecznościowych tysiące osób śledziły jego doniesienia z trasy. Wrzucał tam zdjęcia filmiki i relacje. Niestety, 26 września doszło do tragedii: potężna lawina zmiotła 30 osób ze zbocza góry. Anupa, jeden Szerpów, tragarzy wyprawy zginął, a 12 wspinaczy zostało rannych. Nieszczęście nie dotknęło Karola Adamskiego, niemniej jednak z każdym kolejnym dniem pogoda nie pozwalała ruszać dalej. Dramatyczny wypadek tylko dodatkowo zmusił ekipę do podjęcia trudnej decyzji, aby przerwać atak na szczyt.
— Niezdobycie szczytu w takich warunkach to nie jest porażka. Góry to żywioł. Przez lata doświadczeń i badań wciąż nie jesteśmy w stanie do końca ocenić bądź przewidzieć wszystkiego, co może nas spotkać. Po śmierci Anupa, podszedłem do Mingmy i przeprosiłem go za śmierć przyjaciela, bo to my wspinacze I zarazem klienci narażamy Szerpów na niebezpieczeństwo, ale on odpowiedział, że również ja jako przewodnik górski narażam siebie, by inni mogli spełnić swoje marzenia – opowiada o wyprawie Karol Adamski.
Radomianin nie rezygnuje z marzeń i pasji, planuje kolejną wyprawę i pod koniec grudnia wybiera się do Ekwadoru.