Rozmowa z Pawłem Łuk – Murawskim, człowiekiem wielu pasji historycznych, komendantem i twórcą Grupy Rekonstrukcji Historycznej Policji Państwowej w Radomiu, popularyzatorem szermierki i przemysłowej historii Radomia.
Jakie były początki pasji, która doprowadziła pana na wyżyny rekonstrukcji historycznej w Polsce?
W moim przypadku zaważyły młode lata, czytanie książek historycznych, klejenie modeli, czy też kolekcjonerstwo militariów. Był to czas, kiedy nawet nie marzyłem, że kiedyś będę prowadził konno defilady w Radomiu, jeździł i posiadał przedwojenne rowery z Fabryki Broni lub maski produkowane przez Wojskową Wytwórnię Sprzętu Przeciwgazowego oraz zajmował się szermierką. Te wyżyny zdobywałem jednak nie sam, ale w zespole ludzi, z którymi w danym okresie działałem.
Ale na początku była kawaleria, nawet był pan określany jak „pierwszy ułan miasta Radomia” …
No tak, to bardzo ważna część mojego życia, która rozpoczęła się w 1986 roku, od nauki jazdy konnej w Studenckim Klubie Jeździeckim, działającym wtedy pod auspicjami Wyższej Szkoły Inżynierskiej. W klubie spotkałem wspaniałych ludzi na czele z dr Witoldem Putkiewiczem, który zapalił we mnie „iskrę kawaleryjską”. Później z tej „iskry” zapalił się ogień, czyli powstał ochotniczy Radomski Pododdział Konny w barwach 4-tego Szwadronu „Radomskiego” 11 Pułku Ułanów Legionowych. „Pierwszym ułanem” okrzyknęła mnie prasa lokalna, gdy po latach bez mała osiemdziesięciu, kawaleria przemierzła ulice Radomia. Ja jechałem na przedzie, jako dowódca oddziału, to może stąd ten „pierwszy ułan” (śmiech). Natomiast pierwszym ułanem był niewątpliwie porucznik Michał „Brzęk” Osiński, który w listopadzie 1918 roku, zorganizował szwadron kawalerii, zwany właśnie „Szwadronem Radomskim”. My po latach, próbowaliśmy przywrócić tę historię, co się w jakiejś mierze udało.
Wkrótce potem z koni przesiał się pan na rowery, co zapewne wielu zaskoczyło. Dlaczego?
Nie można cały czas robić tego samego. W klubie jeździeckim działałem przez 25 lat, gdzie zrobiłem dość dużo. Zaczęła mnie w pewnym momencie fascynować historia radomskiego przemysłu. Dlatego też na bazie posiadanego zbioru przedwojennych rowerów marki „Łucznik”, w 2009 roku zorganizowałem „Pododdział Kolarzy Wojska Polskiego z września 1939”, który był rodzajem zapomnianej formacji wojskowej. Z rowerami ja i moi przyjaciele, dość długo jeździliśmy po kraju, najpierw w mundurach wojskowych, a późnej głównie policyjnych. Potem był okres „przeciwgazowy”, czyli ocalanie od zapomnienia oraz prezentacja masek przeciwgazowych, jakie w okresie międzywojennym produkowano w Radomiu. Poza tym człowiek w sposób naturalny się starzeje, ile lat można odgrywać rolę „pięknego ułana” (śmiech). Przychodzi czas, że po rolach amantów, trzeba zmierzyć się z rolami charakterystycznymi.
No dobrze: konie, potem rowery, to można wytłumaczyć ewolucją. A skąd pomysł na Policję Państwową?
Sam pomysł to dalsza konsekwencja przypominania tego, co zapomniane. Idea narodziła się w maju 2009 roku, podczas obchodów 90. rocznicy uchwalenia ustawy o Policji Państwowej. Wtedy to na rynku w Radomiu był wręczany sztandar dla Komendy Miejskiej Policji, któremu towarzyszyła mała inscenizacja. Tam też po raz pierwszy założyłem mundur przodownika Policji Państwowej, poruszającego się oczywiście na radomskim rowerze marki „Łucznik”. Następnego roku, po wcześniejszym pozyskaniu środków, wsparciu Urzędu Miasta i kierownictwa Komendy Wojewódzkiej, skompletowaliśmy stosowne umundurowanie. Powstała sześcioosobowa grupa rekonstruktorów, którzy swoją działalność zainaugurowali w lipcu 2010 roku, na obchodach Święta Policji w Radomiu. Nowo powstała formacja przyjęła nazwę: Grupa Rekonstrukcji Historycznej III Okręgu Policji Państwowej – Komisariat w Radomiu. Nazwa trochę być może długa, ale definiuje nasze działania.
W idei rekonstrukcji zapewne ważna jest tradycja. Do czego nawiązujecie jako grupa rekonstrukcyjna?
Do służby funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji Państwowej w Radomiu, która istniała w tym mieście w latach 1919 – 1939. Grupa od początku swojego istnienia aktywnie uczestniczyła w imprezach patriotycznych, piknikach militarnych oraz inscenizacjach historycznych. Pokazujemy widzom jak wyglądał mundur policyjny oraz jakim zamianom podlegał na przestrzeni dwudziestolecia międzywojennego. Mam również odtworzone sylwetki referatu kobiecego Policji Państwowej. W wystawie jaką wozimy z sobą, prezentujemy ówczesne środki łączności w terenie, czy też „środki przymusu bezpośredniego”, jak kajdanki różnych wzorów, czy też pałki policyjne. Mamy też oryginalne dokumenty, w tym oryginał „Ustawy o Policji Państwowej” z lipca 1919 roku, liczne zdjęcia, książki do użytku służbowego i wiele drobiazgów. Robimy też pokaz regulacji ruchu ulicznego sprzed bez mała stu lat, czy też jak wyglądał „pancerz policyjny” wraz z tarczą „balistyczną” oraz „pozycje bojowe” z użyciem tego „pancerza”. W grupie mamy również panie, odtwarzające referat kobiecy Policji Państwowej. Nawiązujemy również do tradycji Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, ówczesnej powszechnej organizacji proobronnej, której aktywnymi członkami byli policjanci.
W przypadku członków pana grupy, rekonstrukcja to nie tylko mundur?
Rekonstrukcja to nie ciągłe występowanie w mundurze. To również w moim przypadku, ale i członków grupy, odtwarzanie sportu z okresu II Rzeczypospolitej i nie tylko. Wybraliśmy sobie trudny, ale piękny sport jakim jest szermierka. Szermierka to strategiczna sztuka walki, mająca nawet trochę wspólnego z szachami. Lecz tutaj te trzy przysłowiowe ruchy przeciwnika naprzód, trzeba przewidzieć błyskawicznie. W 2012 roku rozpoczęliśmy tę przygodę, zaczynając od czwartej zapomnianej konkurencji, jaką była „sportowa szermierka na bagnety”, uprawiana specjalnym karabinem szermierczym. Była to umiejętność bardzo popularna w okresie dwudziestolecia międzywojennego, ćwiczona w naszym kraju do końca lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. W latach późniejszych zaczęliśmy zgłębiać technikę wali floretem, szpadą i szablą sportową. Mieliśmy też pewien epizod, z japońską sztuką walki „Jukendo”, czyli „droga bagnetu”, a zatem szermierką na bagnety japońskim karabinem szermierczym. Co ciekawe, „Jukendo” powstałe pod koniec dziewiętnastego wieku, jest nadal ćwiczone i popularne wśród funkcjonariuszy policji japońskiej.
Z tego co obserwuję, to szermierka po koniach, stała się dla pana, dość istotnym hobby.
Tak jak wspomniałem, to jest trudna, ale piękna dyscyplina sportowa. Jest w niej coś magicznego, a jednocześnie rycerskiego. Walka na planszy szermierczej toczy się według określonych zasad. Zawodnicy witają się przed walką, a potem żegnają, podając sobie ręce. W tym sporcie nie ma fauli i spalonych, nikt nie kopie się po nogach i nie łapie za koszulkę.
Za wieloletnie popularyzowanie szermierki zostaliście docenieni, chyba jak niewielu rekonstruktorów?
We wrześniu ubiegłego roku, zostaliśmy zaproszeni do Teatru Polskiego w Warszawie, na Galę 100-lecia Polskiego Związku Szermierczego. Mieliśmy pokaz za scenie, właśnie sportowej szermierki na bagnety, tam też na dalsze nasze działania otrzymaliśmy patronat honorowy Związku, co czyni szczególnie mnie osobiście wielki zaszczyt. A do tego zaszczytu, co podkreślam przyczynili się ci wszyscy z którymi współpracowałem w temacie szermierczym. Działamy w grupie, w zespole, więc sukces lidera jest sukcesem całej grupy. Nota bene, byliśmy jedną grupą rekonstrukcyjną, która „bawi się w szermierkę…”, jaka była zaproszona na to wydarzenie, co też jest dość istotnym wyróżnieniem.
Wiem, że nadal rozwijacie szermierkę z większym zacięciem sportowym.
Obecnie prowadzimy w Resursie Obywatelskiej w Radomiu zajęcia z dość aktywnej rekreacji ruchowej o specjalności – szermierka. W zajęciach uczestniczą zarówno osoby dorosłe, jak i młodzież szkolna. Mamy dwie grupy: średnio zawansowaną, ćwiczącą szpadę i grupę początkową ćwiczącą floret. Podnosimy też jakość naszego szkolenia. Mój syn Kacper, ukończył kurs zarówno instruktora rekreacji ruchowej o specjalności szermierki oraz trenera drugiej klasy. Zorganizowaliśmy wewnętrzy turniej w szpadzie sportowej z nagrodami. Mamy w planach pokaz szermierczy, zaplanowany na koniec stycznia przyszłego roku i generalnie działamy. Te działania będziemy z czasem bardziej formalizować. Na chwilę obecną funkcjonuje grupa „Radomska Szermierka Klasyczna”. Czy powstanie kiedyś klub szermierczy w Radomiu, to dość trudne zadanie, nie mówiąc o kosztach, ale do czegoś trzeba dążyć. Natomiast inspirację w tym temacie, czerpiemy też z historii, lecz już z bardziej współczesnej. W okresie lat 1953 – 1967, działały w Radomiu cztery klubu szermiercze. Trenerem szermierki był przedwojenny oficer, porucznik Paweł Tymirski. Jestem w stałym kontakcie z jego synem Tadeuszem, od którego dostałem kompletny ubiór sportowy jego ojca. Cennych nie tylko historycznych porad udziela mi mój przyjaciel Andrzej Mędrzycki, nestor dziennikarstwa radomskiego, a w młodości szermierz, o czym mało osób wie. Jest potencjał intelektualny, mamy sprzęt, wiedzę oraz grupę zapaleńców z ładnymi dziewczynami włącznie, co też nie jest bez znaczenia. „En gard, Attention, Allez!”, czyli „postawa, uwaga, naprzód!”, a więc, idziemy do przodu.
Paweł Łuk – Murawski
Radomianin, pasjonat historii miasta i regionu oraz Wojska Polskiego i Policji. Wieloletni v-ce prezes Studenckiego Klubu Jeździeckiego, instruktor jazdy konnej. Pierwszy dowódca „Radomskiego pododdziału konnego”. Komendant Grupy Rekonstrukcji Historycznej Policji Państwowej w Radomiu. Popularyzator i odnowiciel szermierki sportowej w Radomiu. Gra role epizodyczne w filmach. Były pracownik nadzoru budowlanego na terenie Powiatu Radomskiego. Wykształcenie wyższe techniczne. Za swoją działalność odznaczony m.in. Złotym Krzyżem Zasługi, brązowym medalem Za Zasługi dla Obronności Kraju oraz Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Czyta literaturę techniczno-historyczną, szermierczą oraz podróżniczą.
Grupa Rekonstrukcji Historycznej III Okręgu Policji Państwowej – Komisariat w Radomiu, działa po honorowym patronatem Wojewódzkiego Komendanta Mazowieckiej Policji oraz tworzy Oddział Radomski łódzkiego Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939 r.”. Radomska Szermierka Klasyczna, działa po honorowym patronatem Polskiego Związku Szermierczego.