Emilia Kościelniak z podradomskiej gminy Gózd została wybrana najlepszym dietetykiem w Polsce. Opowiada nam o kulisach tego sukcesu
Emilia Kościelniak z Gozdu została uznana najlepszym dietetykiem w Polsce w plebiscycie tygodnika Polska the Times. To ogromne wyróżnienie i sukces, ale jak sama przyznaje, bodziec do dalszej pracy i możliwość rozwoju. Opowiedziała nam o swojej pracy i o zdrowiu mieszkańców.
Jak to się stało, że została pani dietetykiem?
Nie mogę powiedzieć, że marzyłam o tym od dziecka, odkryłam w sobie tę pasję znacznie później i rozwijałam ją latami. Moim ulubionym przedmiotem w szkole była biologia. Zdawałam ją na maturze w wersji rozszerzonej. Kiedy wybierałam studia, to zawód dietetyka dopiero wchodził na uczelnie, wtedy nazywał się technolog żywienia. Tak naprawdę dopiero podczas studiów poznawałam tajniki tego zawodu. Miałam praktyki w warszawskim szpitalu na oddziale diabetologicznym, później kolejne studia z dietetyki klinicznej i to pozwoliło mi rozwijać swoją wiedzę i pracować z pacjentami. Mija już 10 lat jak się tym zajmuje i to daje mi ogromną satysfakcję.
Kiedyś nie było diety i dietetyków, nie mówiło się o zdrowej żywności, a ludzie jakoś żyli zdrowo…
Kiedyś nie było takiego problemu z otyłością. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych mieliśmy zaledwie 10 procent osób z nadwagą. Obecnie jest to już około 60 procent i ten odsetek jest naprawdę zatrważający. To wynika z tego, że czasy się zmieniły i nasz styl życia też się zmienił, bo jesteśmy teraz bardzo zabiegani. Nie mamy czasu na to, aby przygotować sobie żywność. Żyjemy w stresie, sięgamy więc po coś na szybko, a jest to żywność wysokoprzetworzona i wysokokaloryczna. Do tego brak aktywności fizycznej potęguje te problemy. Efekty przychodzą po latach w postaci nadmiaru kilogramów i wielu chorób, jakie mają z tym związek.
Czy po latach pani zauważa zmiany? Ludzie zaczynają patrzeć na to co jedzą, jak się odżywiają?
Na szczęście widzę, że ostatnio rzeczywiście ta tendencja się zmienia i bardzo mnie to cieszy. Patrzę na moich pacjentów i widzę, że mają oni coraz większą świadomość tego co jeść, jak się prowadzić, czego unikać. Ta wiedza jest coraz większa, ale problemem jest systematyka. Ważne jest, aby wdrożyć te schematy na dłużej. Żeby to nie była chwilowa dieta i chwilowe uprawianie sportu. Najważniejsze, aby na stałe wprowadzić dobre nawyki.
Czyli zaczęliśmy zwracać uwagę na zdrowy tryb życia?
Tak i bardzo mnie to cieszy. Obserwuje to 10 lat i zauważam tą tendencję, że ludzie zaczęli bardziej dbać o siebie. Jeszcze kilka lat temu ludzi wstydzili się przebrać w dres, pójść pobiegać, czy pospacerować z kijkami nordic walking. Teraz mamy do dyspozycji siłownie pod chmurką, niemal w każdej wsi jakieś zajęcia sportowe w halach. Jest krav – maga, siatkówka, arerobik, piłka nożna. Widzę, że coraz chętniej w każdym wieku ludzie uczestniczą w zajęciach sportowych. Przestali się już wstydzić, że idą pobiegać, czy pojeździć na rowerze.
Wiem, że prowadzi pani zajęcia z dziećmi. Jak u nich wygląda ta wiedza?
To jest bardzo ważne, aby edukować od małego. Jeśli będą od najmłodszych lat odżywiać się świadomie, to potem będzie im to łatwiej wprowadzić w dorosłym życiu. Nie liczmy na to, że jeśli dziecko objada się słodyczami, to w dorosłym życiu porzuci te złe nawyki. Niestety cukier uzależnia i coraz trudniej jest z wiekiem zrezygnować ze słodyczy. Warto edukować również rodziców. Nie oczekujmy od dzieci, że będą jeść warzywa i owoce, gdy rodzice w domu tego nigdy nie robią. Najmłodsi bardzo uważnie nas obserwują i biorą wzorce.
Czy istnieje coś takiego jak słynna „dieta – cud”?
Takie sformułowania istnieją tylko w internecie i nie dajmy się oszukać. Jest wiele haseł, promocji, ofert, które oferują nam szybki spadek wagi. Pozorny. Bo nawet jeśli nam się to szybko uda, to potem może być bardzo błyskawiczny efekt jojo, czyli powrotny nagły wzrost wagi. Najważniejsza jest zdrowa, zbilansowana dieta, aby móc ją stosować cały czas, aby czuć się dobrze i utrzymać te efekty na stałe.
Kiedy widzimy, że nasza waga rośnie to od czego powinniśmy zacząć, aby to zahamować?
Przede wszystkim od tego, aby zwrócić uwagę co jemy i od aktywności fizycznej. Praca za biurkiem, potem kanapa i telewizor. Tak sobie nie pomożemy, a po latach mamy problemy z wieloma chorobami.
Porozmawiajmy o jadłospisie. Pieczywo czarne, czy białe. Owoce możemy jeść wieczorem? Sporo takich pytań pojawia się teraz w internecie…
To już pytanie na dłuższy i szczegółowy wykład. Ale podstawowe zasady to wybór produktów zbożowych pełnoziarnistych. Kasze, ryże, makarony pełnoziarniste. Podstawą naszej diety powinny być świeże warzywa i owoce, chude mięso, dobry nabiał, jajka, ryby, twarogi, przede wszystkim zdrowe tłuszcze. Polecam orzechy, ziarna, nasiona, ale oczywiście wszystko w odpowiednich proporcjach.
Ale jak na to wszystko znaleźć czas? Zrobić zakupy, przygotować potrawy, iść na siłownię, czy pobiegać. Całość zabiera kilka godzin w ciągu dnia.
Samo się niestety nie zrobi, ale ja zawsze staram się układać taki jadłospis, aby przepisy były łatwe, proste w przygotowaniu, żeby nie zabierały nam wielu godzin, aby nie wymagały kupowania skomplikowanych produktów. To często kwestia wyboru. Stojąc w sklepie przed półką zastanawiamy się, czy wybieramy wodę, czy też napój owocowy, jogurt naturalny czy słodzony. To nam zajmuje tyle samo czasu.
Powstało wiele sklepów specjalizujących się w zdrowej żywności. Nie jest przesadą stwierdzenie, że ceny tam są dużo wyższe niż w tradycyjnych sklepach. Czy to oznacza, że chcąc dbać o zdrowie, nie możemy zrobić zakupów w zwykłym markecie?
Wcale nie musimy sięgać po drogie, wyszukane produkty, aby być zdrowym. Nawet ostatnio miałam prelekcje z dziećmi, gdzie pokazałam na przykładach produktów, że często drogie, reklamowane jedzenie nie jest wcale lepsze od tego tradycyjnego. Trzeba zagłębić się w skład. Często wybór tanich, prostych, nieprzetworzonych produktów bywa lepszy. Najlepszym przykładem są znane płatki z napisem „fitness”, gdzie reklama i opakowanie zachęca, ale gdy przeczytamy skład tego produktu, to już wcale tak dobrze nie jest. Wybierając w zamian zwykłe nieprzetworzone płatki owsiane mamy pewność, że wiemy co jemy. Do tego są pięć razy tańsze od tych reklamowanych.
W takim razie czego możemy życzyć naszym czytelnikom?
Zdrowego trybu życia, mądrych decyzji żywieniowych i dużo uśmiechu, bo to najlepsze lekarstwo na wszystko.
Sylwester SZYMCZAK
Niedawno rozstrzygnięto konkurs, w którym ogłoszono, że jest pani najlepszym dietetykiem w Polsce. Co pani czuła, odbierając nagrodę?
Byłam bardzo dumna, wzruszona i ogromnie się cieszę, a wszystkim pacjentom, przyjaciołom, rodzinie bardzo dziękuję za oddane głosy. To piękne dopełnienie moich sukcesów zawodowych.
Rozumiem, że teraz drzwi do gabinetu się nie zamykają?
Rzeczywiście, pacjentów jest trochę więcej. Ludzi doceniają to, co robię, ale sami przekonują się, że warto skorzystać z pomocy dietetyka, że warto powalczyć o zdrowie. Mają coraz większą wiedzę, są coraz bardziej świadomi. Ja sama cieszę się, że mogę pomóc, że ludzie nabierają do mnie zaufania.