Otwarte w 2011 roku Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie jest największą placówką w regionie, prezentującą zabytki techniki lotniczej oraz pamiątki związane z polskim lotnictwem wojskowym. Mieści się tuż obok słynnej dęblińskiej „Szkoły Orląt”, co stanowi dodatkową atrakcję dla miłośników lotnictwa.
Powołanie muzeum było inicjatywą generała broni pilota Andrzeja Błasika, Dowódcy Sił Powietrznych, który zginął tragicznie w Smoleńsku. Muzeum wspierał również jego następca, generał broni pilot Lech Majewski, a także pasjonaci awiacji, środowiska seniorów lotnictwa wojskowego oraz żołnierze Sił Powietrznych. Misją placówki jest upowszechnianie wartości historycznych związanych z dziejami oręża polskiego, w szczególności z historią i tradycją sił powietrznych, broni przeciwlotniczej, popularyzacja wiedzy o polskiej historii wojskowości oraz promowanie Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Muzeum podlega bezpośrednio pod Ministerstwo Obrony Narodowej.
W kolekcji są unikatowe pamiątki i dary od byłych żołnierzy Sił Powietrznych oraz kolekcjonerów. Blisko 100-letnie tradycje lotnicze Dęblina, jak również najważniejsze etapy dziejów polskich skrzydeł, odzwierciedla wystawa główna „Historia polskiego lotnictwa wojskowego”. Zobaczymy tam m.in. oryginalny sztandar Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie z okresu II wojny światowej – prawdziwą relikwię ówczesnych pilotów myśliwskich i bombowych, osobiste rzeczy mjr. pil. Eugeniusza Horbaczewskiego, dowódcy 315 Dywizjonu Dęblińskiego czy zrekonstruowany domek pilota słynnego Dywizjonu 303 z czasów Bitwy o Anglię.
Wśród oryginalnych pamiątek jest chociażby charakterystyczna odznaka Eskadry Kościuszkowskiej, którą zabrał ze sobą w kosmos astronauta Scott E. Parazynski w misji wahadłowca Discovery. Czasy PRL przypomina zrekonstruowane stanowisko dowodzenia lotnictwa wojskowego z czasów PRL. W tle widzimy plany operacji lotniczych Układu Warszawskiego w razie konfliktu z Zachodem. Polskie lotnictwo miało wówczas uderzyć na Danię. Zobaczymy tam również replikę samolotu Fokker z czasów I wojny światowej, na którym porucznik Stefan Stec po raz pierwszy namalował biało-czerwoną szachowncę, znak rozpoznawczy polskiego lotnictwa wojskowego. Możemy również przenieść się w czasy pierwszych konstrukcji lotniczych, widząc warsztat stolarski, w którym wytwarzano drewniane śmigła do dwupłatowców.
Wystawa plenerowa to ponad 80 samolotów i śmigłowców, a także przeciwlotnicze zestawy rakietowe, artyleria przeciwlotnicza oraz sprzęt zabezpieczenia i ubezpieczenia lotów, w tym zestawy radiolokacyjne oraz pojazdy techniczne. Wśród najnowszych eksponatów jest słynny amerykański samolot transportowy C-130E Hercules, przekazany polskim Siłom Powietrznym. Wykonywał wiele różnych misji na całym świecie – w sumie spędził 25921 godzin w powietrzu. Zwiedzający mogą wejść do wnętrza jedynego w Polsce gigantycznego śmigłowca Mi-6 „Jagiełło”. Mógł on przewozić żołnierzy i pojazdy wojskowe. Użyto go m.in. do transportu lotniczego pomnika króla Władysława Jagiełły – stąd nazwa. Wejdziemy również do wnętrza rządowego samolotu – salonki Jak-40. Wśród eksponatów na wystawie plenerowej znajdują się polskie konstrukcje, takie jak: TS-8 Bies, TS-9 Junak-3, TS-11 Iskra, czy I-22 Iryda, a także cała rodzina produkowanych w Polsce licencyjnych myśliwców Lim, czyli kopii radzieckich MiG- ów. Z kolei w hangarze zobaczymy wystawę silników lotniczych – od tradycyjnych, tłokowych po olbrzymie silniki odrzutowe do radzieckich samolotów MiG-21 czy Su-7, a także polskie samoloty szkolne i śmigłowce.
Za pomoc w realizacji materiału dziękujemy dyrektor Monice Żmudzie oraz wicedyrektorowi Jakubowi Mitkowi.
Tekst i zdjęcia Marcin Genca