Kto jest autorem rozkazu nr 8358/II, który zawierał plan bitwy warszawskiej? Wódz Naczelny marszałek Józef Piłsudski, czy też szef Sztabu Generalnego WP generał Tadeusz Jordan Rozwadowski? A może Maxime Weygand, który był członkiem Misji Międzysojuszniczej dla Polski? „Więc i tutaj zupełnie w myśl rozkazu pana Komendanta wykonanie jest już w toku. Skoordynowanie akcji 4 i 3 Armii uważam za bardzo szczęśliwie pomyślane” – raportował do marszałka Piłsudskiego podczas polskiej kontrofensywy generał Rozwadowski.
W tym roku minęła 103. rocznica Bitwy Warszawskiej, która przez historyków uznawana jest za jedną z najbardziej znaczących bitew w dziejach świata. Zatrzymanie bolszewików na przedpolach Warszawy zdecydowało o uratowaniu Europy i zachowaniu niepodległości przez Polskę.
Przed bitwą
W 1918 roku po 123 latach zaborów Polska odzyskała niepodległość. Kwestie dotyczące ustalenia granic miał rozstrzygnąć Traktat Wersalski, którego końcowa wersja podpisana została w czerwcu 1919 roku. O ile spory terytorialne granicy zachodniej i południowej udało się wypracować – między innymi po plebiscytach i trzech Powstaniach Śląskich o tyle granice wschodnie Polska musiała wyznaczyć w walce. W kwietniu 1920 roku armia polska rozpoczęła ofensywę na wschodzie. Już na początku maja żołnierze Piłsudskiego zajęli Kijów. Dziewiątego maja w centrum Kijowa odbyła się wspólna, polsko – ukraińska defilada.
Jarosław Kaczyński: Ta niepodległość była w najwyższym stopniu zagrożona. Bitwa ta miała także ogromny wpływ na losy Europy, z tego względu, że gdyby bolszewicy zdołali przejść przez Polskę, a Armia Czerwona dotarłaby do Niemiec, to trzeba pamiętać, że w Niemczech wtedy wciąż tliła się rewolucja komunistyczna…”
Wydawało się, że wschodnia granica Polski w krwawych bojach została wywalczona. Niestety jak miało pokazać nieodległa przyszłość decydująca bitwa była jeszcze przed nami. W połowie maja wojska bolszewickie po przeprowadzonej wcześniej mobilizacji przeszły do kontruderzenia. W połowie czerwca 1920 roku nasze wojska w obawie przed okrążeniem zmuszone zostały do opuszczenia Kijowa. Armia Polska zaczęła cofać się na całej linii mocno rozciągniętego frontu. Nie była to jednak jak czasami zaznaczają niektórzy publicyści paniczna ucieczka, lecz skoordynowana akcja odwrotowa. Na początku sierpnia bolszewicy dotarli pod Warszawę. Z obu stron rozpoczęły się przygotowania do walnej bitwy. Już wówczas zdawano sobie sprawę, że od jej wyniku zależy nie tylko los Wolnej Polski ale także i całej Europy.
Rozkaz 8358/II
Na początku sierpnia armia bolszewicka stanęła u bram Warszawy. W obawie przed zajęciem naszej stolicy z Warszawy wyjechał niemalże cały korpus dyplomatyczny. Pozostał jedynie nuncjusz apostolski Achille Ratti i przedstawiciel dyplomatyczny Turcji. Tymczasem w Warszawie trwały przygotowania nie tylko do frontalnej obrony, ale i przeciwnatarcia, które pozwoliłoby na odrzucenie czerwonoarmistów i odwrócenie losów wojny. W nocy z 5 na 6 sierpnia w Belwederze trwały intensywne narady podczas, których opracowano plan odrzucenia bolszewików. W tym czasie Szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego był generał Tadeusz Jordan Rozwadowski a Naczelnym Wodzem marszałek Józef Piłsudski. Istotną rolę doradczą odgrywał również francuski generał Maxime Weygand.
Wojciech Skurkiewicz: Bez wątpienia rok 1920 jest bardzo ważny w historii Polski, ale też Europy i świata, bo Bitwa Warszawska jest jedną z najważniejszych w historii świata, ponieważ została wtedy zatrzymana bolszewicka nawałnica. Trzeba świętować to wydarzenie.
Czy jednemu z nich można przypisać samodzielne autorstwo planu, który w końcowym rozrachunku pozwolił na wygranie całej bitwy i miał decydujące znaczenie w trakcie wojny polsko – bolszewickiej. Na pewno nie. Zwolennicy endecji autorstwo planu będą przypisywali Rozwadowskiemu – w końcu to on jako szef Sztabu Generalnego podpisywał się pod rozkazami, z kolei zwolennicy obozu sanacji będą twierdzili, że koncepcję przygotował marszałek Piłsudski. Swoich zwolenników ma również generał Weygand, głównie w krajach Zachodniej Europy, gdzie do dziś panuje przekonanie o jego zbawczej misji. Piłsudski, na barkach którego spoczywała całkowita odpowiedzialność, musiał zaryzykować. Nie mógł rozkazać kontruderzenia z lewego skrzydła, bo tam nasze wojska były niemalże okrążone, a atak frontalny również nie wchodził w rachubę. Zdecydował, że nasza armia powinna nacierać na prawo od centrum, w którym szybko można było zgromadzić siły zarówno z frontu północnego, jaki i południowego. Gdy 6 sierpnia nad ranem do Belwederu dotarł generał Rozwadowski i zapoznał się z ogólnym wówczas jeszcze planem, zrozumiał, że ma on szanse powodzenia. Otrzymał polecenie opracowania szczegółowych wytycznych. W ten sposób powstał rozkaz Nr 8358/II, który Rozwadowski podpisał jako szef Sztabu Generalnego. Jednocześnie sam generał Maxime Weygand zdystansował się od tezy, która jemu przypisywała autorstwo planu. „Moja rola, jak też rola oficerów z misji francuskiej, ograniczyła się do wypełnienia kilku braków w szczegółach wykonania. Współpracowaliśmy z najlepszą chęcią w tym zadaniu. Nic ponadto” – mówił w latach dwudziestych generał Weygand. Zresztą Piłsudski w końcowym fazie przygotowań wykluczył go ze ścisłego grona oficerów, którzy pracowali nad koncepcją planu. I tak 13 sierpnia rozpoczęła się bitwa, która do historii przeszła jako jedna z najważniejszych – osiemnasta w dziejach świata. Ocaliła nie tylko Polskę, lecz także i Europę.
Anna Kwiecień: Ta bitwa zatrzymała bolszewików. A ich plan był prosty i oczywisty. Bolszewizm ma zapanować w całej Europie a nawet w całym świecie. I to my, Polacy zatrzymaliśmy tę światową nawałnicę. Mamy prawo, aby być dumnymi Polakami i aby czcić naszych bohaterów.
Skąd „cud nad Wisłą”?
Dlaczego w opisach Bitwy Warszawskiej często spotyka się stwierdzenie, że był to „cud”? Określenie, to pierwszy raz zostało sformułowane na łamach „Rzeczpospolitej” przez polityka i endeckiego dziennikarza Stanisława Strońskiego. Później spopularyzowała i utrwaliła je w powszechnej świadomości ówczesna „Gazeta Warszawska”. „Cud” miał zminimalizować znaczenie Piłsudskiego w tej bitwie. Dodatkowo podkreślano fakt, że najbardziej krwawe i zacięte walki trwały w dniu 15 sierpnia, a więc w dniu Matki Boskiej Królowej Polski.
Ale „Cud nad Wisłą” ma również inne znaczenie. We wspomnieniach sowieckich żołnierzy znajdziemy zapisy jakoby widzieli „świętą postać jako żywą osobę”. „Wokół Jej głowy jaśniała świetlista aureola, w jednej dłoni coś trzymała jakby tarczę, od której odbijały się wystrzeliwane w kierunku Polaków pociski, po czym powracały, by eksplodować na pozycjach atakującej armii” – można przeczytać w wspomnieniach czerwonoarmistów. O nadprzyrodzonej sile mówili również Polacy, którzy przesłuchiwali wziętych do niewoli sowieckich żołnierzy. „Wyraźnie widzieli, jak poły Jej szerokiego, granatowego płaszcza unosiły się i falowały na wietrze, zasłaniając Warszawę. Grozę zjawiska potęgowała asysta Niebiańskiej Osoby. Towarzyszyły jej oddziały przerażających skrzydlatych, konnych rycerzy, zakutych w pobłyskujące mimo ciemności stalowe zbroje, pokryte lamparcimi skórami. Hufce widmowych postaci najwyraźniej gotowały się do walki” – czytamy we wspomnieniach.
Ostatecznie wojna polsko – bolszewicka zakończyła się podpisaniem Traktatu Ryskiego w marcu 1921 roku. Bez wątpienia Bitwa Warszawska była starciem dwóch odmiennych kultur i cywilizacji. Gdyby wojska bolszewickie zajęły Polskę, to światowa pożoga komunizmu trafiłaby także i do całej Europy. Ludzkość Starego Kontynentu wiele nam zawdzięcza.